Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

3.11.2013
niedziela

Gdyby burmistrzowie rządzili światem

3 listopada 2013, niedziela,

Benjamin Barber przez ponad rok zapowiadał i promował swą najnowszą książkę, „If Mayors Ruled the World” (Gdyby burmistrzowie rządzili światem). O jej tezach mówił podczas Europejskiego Forum Nowych Idei rok temu i na niezliczonych innych forach. Klip otwierający wpis pochodzi z konferencji TED, podczas której Barberowi udało się wyłożyć w 18 minut swoje argumenty. Szkoda, że podobnej powściągliwości nie zachował pisząc książkę. Czyta się ją i czyta z nieustającą nadzieją, że się w końcu zacznie. 

Niestety, Barber tak zafascynowany jest czytaniem tego co pisze, że zapomina przejść do rzeczy, tonąć cały czas w dygresjach. Gdy pisze o smart city nie może się powstrzymać, by wymienić wszystkie swoje argumenty przeciwko cywilizacji cyfrowej, przywołując na świadków Morozova, Laniera, Castellsa. W końcu też pojawiają się i miasta oraz salomonowy werdykt: technologie są ani dobre, ani złe – demokracja zależy od zaangażowania, nie od technologii. Niby prawda, tylko kiedy przedstawia ją Barber, zamienia się w banał.

Podobnie z innymi rozdziałami, w których mieszają się fajne intuicje z lawiną mało użytecznych agresji. Bo główne przesłanie książki jest proste, pisałem już o nim kiedyś odwołując się do eseju Barbera w „Foreign Policy”. Miasta trwają, państwa upadają. Miasta są wolne od działania w kategoriach racji stanu, dlatego mogą sobie pozwolić na tworzenie sieci współpracy, na jakie nie mogą sobie pozwolić rywalizujące ze sobą państwa. Z tego względu państwa nie mogą dojść do porozumień rozwiązujących globalne wyzwania, jak zmiany klimatyczne; miasta nie czekając na decyzje państw same tworzą sieci działania.

Państwo narodowe, wynalazek XVII wieku traci swą funkcjonalność, nie upadnie, jednak załamuje się jego skuteczność wobec większości ważnych spraw dotyczących współczesne społeczeństwa. Jest z jednej strony za małe, by mierzyć się z wyzwaniami globalnymi. Z drugiej strony jest zbyt duże, by pochylić się nad potrzebami indywidualizujących się, coraz bardziej różnorodnych społeczności. Miasto jest akurat w sam raz. Dlatego niezależnie od ustrojów miejskich, stopnia autonomii burmistrzów i prezydentów działają oni na ogół skuteczniej i cieszą się większym zaufaniem, niż władze państwowe. Dlatego powinien powstać światowy parlament burmistrzów.

Barber nie idealizuje miejskiej rzeczywistości, pisze o slamsach, nierównościach, miejskiej korupcji. Pokazuje jednak, że nie ma alternatywy dla miejskiego życia i miast jako podstawowej struktury terytorialnej organizującej ludzkie życie. W Polsce zaczynamy to coraz aktywniej odkrywać, zresztą jednym z rozmówców Barbera jest RafałDutkiewicz, prezydent Wrocławia.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. No miasta sa wspaniałe. Np. Chicago czy Detroit doskonale radzi sobie w obecnej sytuacji. Burmistrzowie wzięli sie do pracy i udało im się. Całkiem podobnie sytuacja wyglądała w Nowym Orleanie – miasto było spustoszone przez huragan, wiemy jak to wyglądało, państwo nie chciało ( pisze się że nie potrafiło, ale przecież wiemy że chodziło o to że nie chciało) pomóc mieszkańcom, i nagle, pojawiła się inicjatywa. Znalazła się pomoc prywatnych instytucji i firm, przystąpiono do odbudowy. Dziś to jedno z najpiękniejszych i najbardziej funkcjonalnie zaprojektowanych miejsc do życia w Stanach! Możemy tylko gdybać że pomoc państwa skończyłaby sie odtworzeniem przestarzałej infrastruktury sprzed lat – tych wszystkich deficytowych sal koncertowych, bezpłatnych szkół publicznych będących wylęgarnią bezrobotnych i miejscem przemocy i rozboju. Tymczasem, właśnie dzięki brakowi działań państwa, osiągnięto to że stworzono supernowoczesną infrastrukturę gdzie usługi komunalne realizowane są z zyskiem przez firmy prywatne – i to na najwyższym poziomie!
    Jednym słowem – dziel i rządź – im mniejsze podmioty będą zabiegały o sprawy ludzkie – tym łatwiej będzie rządzić!

  2. @ kakaz
    3 listopada o godz. 13:16
    Cieszę się, że w Nowym Orleanie tak bardzo się udało.
    Zastanawia mnie co się stało i jak żyją ,,wylęgnięci” już, bezrobotni i przestępcy – czy wraz z odbudową miasta podniósł się im tak bardzo status materialny, że stać ich na korzystanie z tych wspaniałych, skomercjalizowanych usług? Rozumiem, że niebezrobotni także są na tyle godziwie wynagrodzeni, że nie potrzebują wyglądać państwowej, dziadowskiej darmochy?

  3. Autonomiczne miasta już były w średniowieczu. Być może zmierzamy w podobnym kierunku, ale to nie jest kierunek wymarzony przez B.Barbera. Poza tym przed średniowieczem były tzw. wieki ciemne, gdy najbogatsze były kraje zajęte przez Arabów oraz Chiny. Ciekawe jakie będzie to ‚nowe średniowiecze’.

  4. @ Krzysztof Mazur
    5 listopada o godz. 12:39
    Jakie będzie ,,nowe średniowiecze”?
    Straszne
    dzięki postępom technologii informatycznych już jesteśmy obserwowani, podsłuchiwani, myślę, że wkrótce (np. po fali ,zaginięć”) zostaniemy zaczipowani, dodatkowym wsparciem tego systemu będzie likwidacja ,,papierowego” pieniądza. Dzięki globalizacji ten system stanie sie globalnym. Nie będzie też typowej możliwości ucieczki od ,,złego pana” do innego kraju.
    Będą oczywiście zachowane ,,raje” na wzór rajów podatkowych gdzie władcy tego systemu będą się oddawać uciechom a możliwość dostania się do nich będzie szczytem marzeń kmiotków skazanych na dożywotnią pracę.
    Rządy będą tylko ekspozyturą korporacji. Być może powstaną państwa – raje podatkowe (choć sensowniej byłoby je nazwać terytorium immunizowanym) będące prywatną własnością poszczególnych korporacji (na wzór Watykanu).
    A my? Praca do śmierci w całkowitej alienacji – no bo dzięki elastycznemu czasowi pracy i całkowicie podporządkowanej ekonomii edukacji nie będziemy mieli możliwości rozwijania więzi społecznych.
    Inną opcją jest wybuch wojny gdy już zapętlimy się w nasze długi, derywaty itp.
    W starożytnych Atenach co jakiś czas gdy sytuacja stawała się nie do zniesienia – przede wszystkim spirala długów – następowało ich ,,strząśnienie” i fundamentalne reformy ale my raczej zostaniemy najpierw nakręceni szałem patriotycznym co by nie myśleć o swojej fatalnej sytuacji ekonomicznej a potem z zapałem wyruszymy dokopać naszym ,,prześladowcom”

  5. Po co ludzi czipować, skoro sami sobie kupią smartfony i będą się do nich spowiadać i modlić? A pieniądze szczęścia nie dają, nawet przyjemne w dotyku papierowe. Nie rozumiem, co jest złego w ‚alienacji’? Człowiek się alienuje ze stada, klanu, rodziny od milionów lat.

css.php