Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

5.04.2016
wtorek

Wrocław. Rusza laboratorium Miasta Przyszłości

5 kwietnia 2016, wtorek,

Wsiąkam we Wrocław coraz mocniej, bo i dzieje się coraz więcej w Europejskiej Stolicy Kultury.

W piątek kapitalny start miesiąca lwowskiego we Wrocławiu, wczoraj ogłoszenie projektu, „Miasto przyszłości/Laboratorium Wrocław”, nad którym pracuję od dwóch lat (od kilku miesięcy wspiera mnie świetny zespół).

Ciekawym połączeniem obu tematów okazała się dyskusja „Czy przeszłość miasta ma przyszłość” z udziałem Karola Modzelewskiego i Tarasa Wozniaka, prowadzona przez Katarzynę Uczkiewicz. Dyskusja bardzo gęsta, ciekawa, choć o bardzo dużej rozpiętości wątków, od konkretnej lokalności po geopolitykę. Nie można jednak inaczej rozmawiać o miastach, które są konkretnymi miejscami i jednocześnie były zabawkami historii. O pełniej wymianie ludności Wrocławia w 1945 r. nie decydowali ani wyrzucani z miasta Niemcy, ani przybywający na ich miejsce Polacy.

Lwów powojenny też nie miał wielkiej autonomii w kształtowaniu swej tożsamości, w ponad połowie zamieszkiwali go Rosjanie z Rosji, dopiero później miasto zaczęło się ukrainizować. Wielowarstwowa przeszłość i stosunek do różnych warstw ciągle definiuje teraźniejszość miast wyrażającą się w tożsamości mieszkańców i sposobie, jaki ją konstruują, dobierając różne elementy z symbolicznego magazynu. Pisałem o tym trochę, relacjonując badania nad wrocławską tożsamością.

Mitotwórcza i tożsamościowa siła pamięci i przeszłości ma wpływ na przyszłość, bo służy podpowiedziami, jak się zachowywać w różnych sytuacjach: wobec spotkania z obcymi, wobec zagrożeń i wyzwań. Rozpoznanie, jaką wyobraźnią posługują się wrocławianie, będzie jednym z kluczowych elementów projektu „Foresight społeczny Wrocław 2036/56″, który ma wypracować z mieszkańcami miasta i ekspertami możliwe scenariusze przyszłości (i rozwoju) miasta. Dyskusja lwowsko-wrocławska pokazała, w jak ciekawym i różnym jednocześnie momencie znajdują się w tej chwili społeczeństwa polskie i ukraińskie.

Na Ukrainie Majdan i Rewolucja Godności uruchomiła przyspieszony proces tworzenia się narodu politycznego, wieloetnicznego i pluralistycznego, konfrontującego się z tragiczną historią integralnego nacjonalizmu. Na bakcyl szowinizmu Ukraińcy w masie są immunizowani, nie zdołała tego zmienić nawet wojna na Wschodzie. W Polsce z kolei próbujemy na nowo rekonstruować naród, ale wokół kodów nacjonalistycznych, monoetnicznych, monokulturowych i monoreligijnych. Dwa zupełnie odmienne światy, jaka forma zbiorowej tożsamości lepiej nadaje się do współczesnego świata?

Mam nadzieję, że zdołamy uchwycić nasz polski, ale zlokalizowany w konkretnym mieście proces podczas foresightu i innych badań, jakie w mieście prowadzą m.in. socjologowie z Uniwersytetu Wrocławskiego. Wrocław jest do takich obserwacji miejscem niezwykle ciekawym ze względu zarówno na swoją historię, jak i zawsze aktywny stosunek mieszkańców tego miasta do tożsamości.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Nadal twierdze ze ze wzgledu na swoja najnowsza historie Wroclaw jest najciekawszym z polskich miast. Powojenni tulacze zasiedlajacy gruzy Wroclawia za bardzo w boga nie wierzyli. Wiedzieli po konfrontacji z doswiadczeniami wojny ze to bajka dla dzieci. Teraz ich zdziecinniale dzieci chodza do katedry zdejmuja nakrycie glowy z siwych wlosow i modal sie do bozi ktora o malo nie zamordowala ich rodzicow.
    Sa tez inni wroclawianie zyjacy zdala od Europy ktorym pozostaly wspomnienia zrujnowanego przez wojne Breslau na ktorego gruzach stawiali swoje pierwsze kroki aby dalej kontynuowac tulaczke ich rodzicow.

    Slawomirski

  2. Jako dziecko powojennych tułaczy z Kresów, którzy osiedli we Wrocławiu, zgadzam się ze Sławomirskim, ale proszę nie uogólniać – nie wszyscy z mojego pokolenia i następnych ślepo wierzą w te „bajki”. Już jako dzieci wiedzieliśmy, że nasi rodzice w „bajki” nie wierzą. Właśnie przez doświadczenia wojenne, ale i z tego czego doświadczyli po wojnie. Wprost i aluzyjnie tymi wątpliwościami dzielili się z nami. A jeśli najmłodsze generacje wrocławian dają się uwodzić „opowiadaczom bajek” – no cóż, zapłacą kiedyś za tą naiwność.

    Elipsoida

css.php