Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

28.08.2018
wtorek

Smog zabija. Raport o zanieczyszczeniu powietrza

28 sierpnia 2018, wtorek,

Tylko w 2016 r. na skutek zanieczyszczenia powietrza zmarło w Polsce przedwcześnie 19 tys. osób. Tym razem to nie miejscy i ekologiczni aktywiści, ale Jadwiga Emilewicz, ministra przedsiębiorczości i technologii, przedstawiła tę ponurą statystykę.

Bój z węglowym lobby

Resort przedsiębiorczości i technologii ogłosił w poniedziałek 27 sierpnia raport „Zewnętrzne koszty zdrowotne emisji zanieczyszczeń powietrza z sektora bytowo-komunalnego”. Termin zapewne nieprzypadkowy, bo w rządzie trwa batalia o normy jakości paliwa, jakie może być dopuszczone do obiegu rynkowego w Polsce. Krzysztof Tchórzewski, minister energii, przedstawił propozycję norm, która bez zaciągania wywołała ból głowy u wszystkich, którzy poważnie traktują walkę ze smogiem i trującym powietrzem.

Propozycja szybko oprotestowana przez Polski Alarm Smogowy i inne organizacje społeczne stała się także przedmiotem sporu wewnątrzrządowego. Jesteśmy świadkami być może przełomowej próby sił z wszechpotężnym lobby węglowym. Jadwiga Emilewicz wywodzi się z Krakowa i dobrze rozumie znaczenie kwestii jakości powietrza zarówno dla życia mieszkańców, jak i dla polityki. Wszak smog został upolityczniony właśnie w Krakowie, Kraków też jest obecnie najbardziej zaawansowany z dużych miast w przeciwdziałaniu zanieczyszczeniu powietrza. Może więc nadszedł czas, by walka o jakość powietrza stała się sposobem na budowanie politycznego kapitału w polityce krajowej.

Smog zabija

Resort Emilewicz sięgnął po broń okrutną, bo na siłę lobby odpowiedział brutalną siłą argumentów krzyczących: zanieczyszczenie powietrza zabija! Zabija i kosztuje, nawet 30 mld euro tylko w 2016 r. Warto przypomnieć, że argument o zabijaniu był głównym komentarzem po tym, jak amerykańska EPA (Agencja Ochrony Środowiska) ogłosiła Affordable Clean Energy Rule, czyli propozycje nowych regulacji sektora energetycznego. Z analizy technicznej skutków tych regulacji wynika, że przyczynią się one do 1400 przedwczesnych zgonów rocznie. Ta właśnie liczba pojawiła się w nagłówkach doniesień prasowych.

Przekaz Emilewicz jest mocniejszy – w mniejszym kraju więcej zgonów. To robi wrażenie. Zwłaszcza gdy komunikat płynie z rządowego resortu, a nie z aktywistycznego alarmu. Jeszcze nie tak dawno, gdy w 2016 r. – temat smogu nabierał wtedy krajowego znaczenia – ówczesny minister zdrowia (nawet nie energii) kwestionował podawane przez organizacje miejsko-ekologiczne dane i skutki zanieczyszczenia. Dziś minister energii, jeśli będzie się upierał przy swoim stanowisku i forsował zabójcze normy, zmierzyć się musi ze sformułowanym nie wprost, ale jednoznacznie oskarżeniem: będziesz współwinny tych przedwczesnych śmierci.

Przemiana świadomości

Jadwiga Emilewicz zdecydowała się podbić stawkę smogowej debaty w dobrym momencie. Jej komunikat stwarza szansę, że problem jeszcze mocniej wejdzie do społecznej świadomości. Bo wbrew pozorom i przekonaniu, że mieszkańcy polskich miast tylko smogiem żyją, prawda jest mniej optymistyczna. CBOS w lipcu pytał o najważniejsze problemy, jakimi żyją mieszkańcy miast, i wyszło, że smog i zanieczyszczenie powietrza jako problem pojawiły się dopiero na 6. miejscu, z 13 proc. wskazań, przegrywając ze stanem dróg, sytuacją w służbie zdrowia, komunikacją, stanem kanalizacji i sytuacją na rynku pracy.Rozkład głosów zależy jednak od wielkości miejscowości – im większa, tym wyższa świadomość zanieczyszczeń powietrza. I tak w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców środowisko i jakość powietrza jest już na drugim miejscu z 52 proc. wskazań, po sytuacji w służbie zdrowia (54 proc.). W miastach 100-499 tys. powietrze jest na trzecim miejscu (36 proc.), po służbie zdrowia i stanie dróg. Głos rządu PiS jest akurat słyszany zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, więc jest szansa, że poziom świadomości zmieni się i tam.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 7

Dodaj komentarz »
  1. Zabija, albo i nie zabija.

    Ten caly ‚body count’ oparty jest o prosta liniowa ekstrapolacje modelu wykombinowanego dla okolic naprawde zapaskudzonych, glównie stref przemyslowych w Chinach. Tam istotnie trup moze scielic sie gesto.

    Tymczasem bardzo mozliwe, ze smiertelny efekt smogu ma dawke progowa. To dosc czeste wsród zjawisk biologicznych. Innymi slowy – by ukatrupil kogokolwiek, musi miec pewne minimalne natezenie.

    Posrednim, ale dosc silnym dowodem na taki stan rzeczy jest wlasnie sytuacja epidemiologiczna w Polsce – Kraków, jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast, ma równoczesnie jedna z najlepszych dlugosci zycia, co doprawdy latwo wyguglac, chocby na stronach GUS-u.

    Prosze mnie zle nie zrozumiec. Nienawidze smogu, i byl on jednym z powodów dla których z Polski sie wynioslem. No, nie najwazniejszym, ale byl. Smog – w polskim natezeniu – bardzo uprzykrza zycie. Sam mialem od niego ataki astmy.

    Ale nie siejcie dziennikarskiej paniki. Zwlaszcza bezmyslnym powtarzaniem tego, co ktos-tam powiedzial czy napisal.

  2. Planuję wystąpić przeciwko władzom centralnym oraz władzom Krakowa, za wieloletnią próbę mordowania mnie i mojej rodziny. Wrażenie, że smog pojawił się dopiero w tym roku, jest kłamliwe. Co zrobiono przez minione lata?

  3. Dodam jeszcze, że problem jest rozwiązywany, jak zwykle zresztą, od rectum strony – tzn. zamiast skoncentorować się na prawidłowym sposobie spalania paliw w gospodarstwach domowych – tzn. współprądową/”od góry” technikę spalania, forsuje się jedynie wprowadzenie drogich kotłów V klasy albo rozpatruję normy dopuszczalnego w obrocie węgla – co przy emisji koksowanego paliwa i niespalanych frakcji smolistych przy nieprawidłowym spalaniu węgla ma naprawdę marginalne znaczenie.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Zanieczyszczenia powietrza nalezy zwalczac na tyle na ile sie da.
    Zanieczyszczenia powoduja miejscowi, okoliczni i ci z daleka.
    Zatem wplyw na ograniczenie zanieczyszczen zalezy od calej
    hierarchi decydentow. Dla miejscowych sprawa jest prosta. Wszystko
    zalezy od tego od moje swiadomosci i co najwazniejsze od tego
    na co mnie stac. Jesl marzne, to pewnie spale cokolwiek aby przezyc.
    To samo z glodem, zjem wszystko aby przezyc. Jesli chodzi o okolice,
    to pewnie sa tacy co sa w moje sytuacji, ale sa tacy co maja wybor.
    Miejmy nadzieje, ze decyduja sie na dobry wybor. Jesli chodzi o tych
    z daleka, to wybor jest ciezki. Czy spale wegiel aby dostarczy energie
    aby ci miejscowi czy lokalni nie musiel sobie „pomagac” aby sie ogrzac
    czy ugotowac, czy tez nie dostarcze tej energii wiedzac, ze oni miejscowo
    czy lokalnie zanieczyszcza srodowisko. To jest dylemant, ktory przed soba
    maja biedniejsze kraje.

  6. >>To jest dylemant, ktory przed soba
    maja biedniejsze kraje.<<

    UK wprowadziło Clean Air Acts w czasach, gdy kraj ledwie-ledwie wyszedł z powojennego bankructwa. W praktyce tutejsze przepisy sprowadzają się do nieomal zupełnego zakazu palenia paliwami stałymi. Jakoś się dało, trzeba było tylko chcieć. Smród smogu przypominam sobie, jak staję w drzwiach samolotu na polskim lotnisku.

    Przy obecnym stanie zamożności Polski potrzebna jest wyłącznie li-tylko wola polityczna, by to zrobić. Problem w tym, że Suweren i jego doskonała emanacja, czyli Ta Władza Co To Teraz Jest (i długo będzie) w smrodzie się wychowali i do smrodu się przyzwyczaili.

  7. Gdyby CBOS zrobił ten sondaż w lutym, nie w lipcu, stan środowiska, w tym smog, byłby wyraźnie wyżej na liście.

  8. Do turpin

    Ostatni raz bylem w UK, a dokladniej w Manchester, w 2001 roku. Spedzilem
    tam 6 miesiecy. Piec razy w tygodniu chodzilem rano z Brighton Grove which is off Wilmslow Road do Oxford Road i z powrotem wieczorem. Smrod byl porownywalny
    z tym na trasie Ludna Palac Kultury w Warszawie w roku 1980 . Brud
    byl kolosalny, puszki po napojach, opakowania po kanapkach, niedopalone
    papierosy, etc. byly na chodniku w takiej ilosci, ze trudno bylo na nie nie nadepnac.
    Do tego smrod rozkladajacej sie zywnosci (w lecie). Chodzilem bo bylo taniej i
    dodatkowo byla to jakas forma cwiczenia fizycznego. Po przyjsciu do domu
    ociekalem „niezdrowym” potem. „Niezdrowy” pot bierze sie z zatrucia powietrza,
    ktorym sie oddycha. Wychodzi na to, ze przepisy Clean Air Acts dzialaja w
    sobie wiadomym sposobie. Rozumiem, ze 2001 to nie to samo co 1980 ale ponoc
    Clean Air Acts zostal przyjety zaraz po wojnie wiec porownanie wydaje sie byc
    akceptowalne. Smrod na lotnisku Manchester w 2001 roku tez dokuczal.
    Nie potrafie powiedziec czy mniej czy bardziej niz na lotnisku w Warszawie.

    Co do woli politycznej rzadu w Polsce, to wyobrazam sobie, ze rzad patrzy na
    sytuacje biednych ludzi, ktorych jest sporo w Polsce i ktorych nie stac byc przyjaznym
    dla srodowiska. Zgadzam sie z @torpin, ze rzad powinien pracowac nad rozwiazaniem
    tego problemu ale tak aby nie zubozyc tych co juz sa biedni.

css.php