Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

18.03.2019
poniedziałek

Trudna sztuka partycypacji

18 marca 2019, poniedziałek,

Polacy są generalnie zadowoleni ze swoich władz lokalnych. Nie znaczy to, że samorządność lokalna jest zadowalająca. Najnowsze badanie Fundacji Batorego pokazuje, jak słabo radzą sobie władze lokalne z włączaniem obywateli w rozwiązywanie spraw gmin.

Badanie „Narzędzia partycypacji lokalnej w Polsce w latach 2014-2017” zrealizowane w ramach programu „Masz głos” sprawdzało, jak wygląda w praktyce wykorzystanie najprostszych narzędzi partycypacji społecznej: konsultacji społecznych, inicjatywy lokalnej, inicjatywy uchwałodawczej. Przeprowadzono je na reprezentatywnej próbie 221 gmin, a upór badaczy umożliwił pozyskanie danych z całej próby, więc wyniki dobrze odzwierciedlają stan spraw w Polsce.

Strach przed partycypacją

Z analizy dowiadujemy się, że 43 proc. gmin przewiduje możliwość wystąpienia mieszkańców z inicjatywą o konsultacje społeczne, już jednak tylko 23 proc. rad gmin podjęło uchwały o inicjatywie lokalnej i 19 proc. ma w statucie regulacje dotyczące obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. 44 proc. gmin nie gwarantuje mieszkańcom i mieszkankom żadnego ze wspomnianych narzędzi, wszystkie trzy instrumenty dostępne są jedynie w 4 proc. gmin.

Jeszcze słabiej wygląda korzystanie z możliwości, nawet gdy są dostępne. W okresie ujętym w badaniu tylko w 13 spośród 221 gmin mieszkańcy inicjowali konsultacje społeczne (w sumie wydarzyło się to 39 razy). Inny mankament to brak środków w rezerwie gminnego budżetu na realizację ewentualnych zadań z inicjatywy lokalnej (rezerwy takie miało zaledwie 9 proc. gmin).

Tyle obraz ogólny. Podsumowanie prezentuje wyniki także w rozbiciu geograficznym oraz ze względu na rodzaj gminy.Badanie nie uwzględnia oczywiście zmian legislacyjnych z początku 2018 r., które wprowadziły budżet obywatelski we wszystkich miastach na prawach powiatu czy wzmocniły instytucje inicjatywy uchwałodawczej obywateli. Warto jednak wczytać się w wyniki. Badacze zwracają uwagę na ciekawy fakt, że po miastach na prawach powiatu najwyższe wskaźniki wykorzystania narzędzi partycypacji mają gminy wiejsko-miejskie. Interpretują to następująco:

Aktywność mieszkańców i mieszkanek tych obszarów może być odpowiedzią na „przeciąganie liny” między miastem a wsiami, przede wszystkim w walce o wysokość budżetu na inwestycje, a także odnośnie do lokowania w sąsiedztwie inwestycji celu publicznego: pożądanych (jak szkoły czy świetlice) i niepożądanych (jak oczyszczalnie czy spalarnie odpadów).

Inaczej rzecz ujmując: jest „naturalny” konflikt interesów, jest też i chęć zaangażowania w politykę, by walczyć za pomocą dostępnych narzędzi o swoje.Zastanawia nie tylko niskie upowszechnienie inicjatywy lokalnej i jeszcze rzadsze korzystanie z niej, gdy jest taka możliwość. Autorzy raportu piszą:

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że realizacja przez samorządy zadań z wykorzystaniem narzędzia, jakim jest inicjatywa lokalna, może przynosić wiele korzyści zarówno na polu efektywności wydatkowania publicznych środków, jak i społecznych efektów takich działań. Przede wszystkim wymogiem inicjatywy lokalnej jest wkład własny mieszkańców i mieszkanek, który może być wkładem ich pracy, udziałem rzeczowym lub finansowym. Wkład taki obniża ostateczne koszty realizacji danego przedsięwzięcia, od końcowej kwoty odliczamy bowiem udział mieszkańców i mieszkanek – gdyby wkładu tego nie było, samorząd musiałby wydać więcej środków na realizację danego zadania.

Nie bez znaczenia są również efekty społeczne wspólnych działań mieszkańców i mieszkanek w trakcie zgłaszania i realizacji zadań w ramach inicjatywy lokalnej. Wspólna praca, darowizny rzeczowe, użyczenie sprzętu, zbiórki pieniędzy – to wszystko sprawia, że zacieśniają się więzi społeczne i umacnia się poczucie przynależności do wspólnoty lokalnej. Takie działania sprzyjają budowie kapitału społecznego, integracji miejscowej społeczności, lepszemu dostosowaniu przedsięwzięć do jej potrzeb oraz budowy wzajemnego zaufania między władzami a mieszkańcami i mieszkankami.

No właśnie, obecna kadencja będzie kluczowa dla wypracowania nowych sposobów zaopatrywania potrzeb społecznych wobec nadciągających wyzwań: wysychania strumienia pieniędzy europejskich, starzenia się ludności i depopulacji. Trzeba będzie robić więcej z mniej, inicjatywa lokalna stwarza taką możliwość.

Demokracja i partycypacja

Co można powiedzieć o polskiej samorządności na podstawie powyższych badań? Wyniki na pewno nie są satysfakcjonujące, pokazują, że jakość samorządności w równym stopniu zależy od lokalnych władz i od mieszkańców gminy. Nie ma demokracji bez demokratów, a inne badanie Fundacji Batorego pokazuje, że lokalnej demokracji dopiero się uczymy. Jeszcze w 2014 r. 40 proc. Polaków uważało, że nieważny jest sposób wyłaniania władz lokalnych, byle dobrze zarządzały. W 2018 r. podobnie twierdziło już tylko 25 proc., a przeciwne zdanie, czyli nie wyobrażało sobie, by władze lokalne były wyłaniane inaczej niż w demokratycznych wyborach, wskazywało 66 proc.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php