Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

20.08.2015
czwartek

Suwałki. Miasto w parku

20 sierpnia 2015, czwartek,
kamedulska14

Tradycyjna zabudowa drewniana w śródmieściu Suwałk, ulica Kamedulska. Zdjęcie: T. Chlewiński

Jakie były Suwałki w roku 1975, a jakie są dziś?

Zostać stolicą województwa, gdy się jest Przemyślem, Toruniem, Częstochową – nie jest chyba trudno. Ale awansować do tej roli, będąc Suwałkami?

Suwałki roku 1975 były nie tylko stolicą województwa in crudo, ale nawet miastem wciąż jeszcze nie w pełni ukształtowanym, w stanie surowym. 28 tys. mieszkańców. Niska, często drewniana zabudowa. Dachy kryte papą lub blachą. Brak sygnalizacji świetlnej. Komunikacja miejska funkcjonuje tu dopiero od 5 lat. W podwórkach kamienic przy głównej ulicy „miasta” – alei Kościuszki – znajdują się drewniane zagródki, w których ludzie trzymają świnie i kury.

Jakie będą Suwałki za lat, powiedzmy, 15? Tu na pomoc przywołać trzeba wyobraźnię. Jedno jest już dziś imponujące: rozwaga, rozsądek, dobry gust. Żadnej gigantomanii, żadnych wieżowców, drapaczy chmur, nawet w marzeniach.

Tyle wstępne plany. Władze województwa postanowiły o miejskości Suwałk zaświadczyć jednak w sposób bardziej jednoznaczny i wyrazisty. A co w tamtym czasie bardziej mogło kojarzyć się z miastem niż wysokościowce z wielkiej płyty? Dlatego pozbawione gustu bloki poupychano już w śródmieściu Suwałk tak, aby zdominować tradycyjną, niską, często drewnianą zabudowę, ale prawdziwą przepustką do wielkomiejskości stały się dla miasta wielkie osiedla mieszkaniowe. Pod ich zabudowę przeznaczono podmiejskie nieużytki oraz sady.

Jeszcze długo po postawieniu pierwszych bloków przy ulicy Nowomiejskiej (nomen omen) suwalczanie ze śródmieścia nazywali tę dzielnicę „Serbinowem” ze względu na błotniste drogi. Północ I i Północ II zrośnięte niczym syjamskie bliźnięta tworzą ogromny betonowy moloch. Architektura Północy jest niejednolita. Obok bloków kilkunastokondygnacyjnych pojawiają się domy cztero- i trzypiętrowe, niemniej Północ zdecydowanie bardziej przypomina znane z dużych miast blokowiska niż kameralną przestrzeń mieszkalną. Ewidentnym przykładem gigantomanii jest monstrualny w swej bryle i ponury kolorystycznie blok przy ulicy Witosa, popularnie nazywany „Manhattanem”. Dużo więcej urody mają szeregowo usytuowane bloki przy Wierusza-Kowalskiego, zapewne również dzięki anarchii mieszkańców z fantazją zagospodarowujących i ozdabiających swoje balkony.

witosa4

Suwalski Manhattan przy ulicy Witosa, osiedle Północ. Zdjęcie: T. Chlewiński

kowalskiego4

Bloki przy ulicy Alfreda Wierusza-Kowalskiego, osiedle Północ. Zdjęcie: T. Chlewiński

Suwałki w planach rozwoju mają być miastem w parku, złożonym z kameralnych osiedli, otwartym na cudowną przyrodę, kolorowym, w którym żyje się inaczej niż w wielkim, hałaśliwym mieście współczesnym. To jest ich siła – woda, las.

>Suwałki są stolicą wyjątkowo atrakcyjnego turystycznie regionu, ale dziś, żeby rozkoszować się urokami przyrody, trzeba wyjechać kilkanaście kilometrów za miasto, chociażby nad jeziora Wigry, Krzywe, Szurpiły czy Szelment. Same Suwałki niewiele mają do zaoferowania, jeśli chodzi o tereny zielone. Największy w mieście park Konstytucji 3 Maja to raczej skwer, którego drzewostan został dotkliwie przetrzebiony przez trąbę powietrzną w roku 2002. Na zagospodarowanie czekają też bulwary nad Czarną Hańczą. Dzisiaj są odstręczające.

„Wieczorami lepiej omijać to miejsce z daleka” – radzą mieszkańcy pobliskich domów. Niebawem ma się to zmienić. Wyłoniony w drodze głosowania mieszkańców projekt ma być realizowany od przyszłego roku. Powstaną tu ścieżki rowerowe, kompleks boisk i placów zabaw, przystań kajakowa, wiaty do grillowania. W ten sposób rzeka zintegrowana zostanie z zalewem Arkadia, przy którym usytuowane są obiekty sportowe i rekreacyjne. Arkadia to jednak tylko oczko wodne, symboliczna miniaturka przypominająca, że znajdujemy się na pojezierzu. Na prawdziwe jeziora wybrać się trzeba za miasto.

Oazą spokoju Suwałki nie są również z uwagi na tranzytowy ruch tirów w kierunku przejścia granicznego z Litwą w Budzisku. Przez miasto w ciągu doby przejeżdża nawet kilka tysięcy ciężarówek. Suwalczanie od lat toczą batalię o obwodnicę, która uwolniłaby ich miasto od hałasu i spalin. Niestety, realizacja tej inwestycji jest przekładana.

Suwałki wspierają alternatywne, ekologiczne formy komunikacji miejskiej. Miasto posiada przyzwoitą sieć dróg rowerowych, a 4 maja tego roku powołano oficera rowerowego. Coraz śmielej mówi się o uruchomieniu rowerów miejskich. Już niedługo Suwałki przetnie również autostrada rowerowa Green Velo, szlak rowerowy liczący blisko 2 tysiące kilometrów, prowadzący przez pięć województw Polski północno-wschodniej.

Ul._Kościuszki_widziana

Ulica Kościuszki widziana z Parku Konstytucji 3 Maja, Łukasz Urynowicz „Lukaszeq” – Praca własna. Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons

Przepiękny zakątek, ale co tu ukrywać: miasteczko jak skansen bez urody skansenu, biedne, malutkie, prowincjonalne i chyba samo najbardziej zaskoczone swoją nową sytuacją.

Tak stolicę nowego, dość egzotycznego tworu administracyjnego widziała w roku 1975 reporterka tygodnika „Kobieta i Życie”. Dziś, po 40 latach od historycznego awansu do rangi miasta wojewódzkiego, Suwałki nie muszą się wstydzić. Miasto ma swój king size. Nie jest na tyle małe, by z niego kpić, i nie na tyle duże, by się w nim czuć źle. Swoją dynamikę Suwałki zawdzięczają przygranicznemu położeniu, a atrakcyjność kulturową regionalnej odrębności (legendarne pobratymstwo Jaćwingów z Wikingami).

Tę odrębność można rozwijać na różnych płaszczyznach – najbardziej chyba brakuje jej w warstwie architektonicznej. Szansą dla miasta może też być jeszcze większe otwarcie się na piękne tereny okołomiejskie, np. poprzez gęstą sieć dróg rowerowych (niekoniecznie biegnących wzdłuż jezdni) oraz sprawną kolej regionalną.

*   *   *

Cytaty pochodzą z artykułu Barbary Sidorczuk „Województwo z ładnymi widokami” („Kobieta i Życie”, czerwiec 1975 r.).

Tomasz Chlewiński jest suwalskim korespondentem projektu Miasto Archipelag – Polska mniejszych miast, realizowanego przez Wydawnictwo Karakter wspólnie z Tygodnikiem POLITYKA, Trójką i Instytutem Reportażu. Więcej o projekcie także na Facebooku.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Może ktoś z Suwalszczan wie „co to jest za miasto co w ulicy leży, co to za ulica co przez miasto biezy?”
    Pamiętam Suwałki jeszcze sprzed 1975, z drewnianymi, w większości pozydowskimi domkami na biegnącej pod górę ulicy Noniewicza. Mieszczące się w nich malutkie sklepiki, slawojki i chlewiki na podworkach. Jakież było moje zdumienie, gdy wiele lat później zwiedzalem pod San Diego skansen miasteczka pionierów Dzikiego Zachodu i zobaczyłem w nim Suwałki mego dzieciństwa. Nie się martwcie Kochani! Nie wojewódzkie, ale coraz ładniejsze, choć centrum handlowe z zabytkowym, byłym więzieniem w środku, trochę przeskalowane.

  2. Suwalszczanie to mieszkańcy Suwalszczyzny. Mieszkańcy Suwałk to Suwalczanie!

css.php