Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

23.10.2013
środa

Wrocław, miasto spotkań i innych mitów

23 października 2013, środa,

Lubię Wrocław. Dlaczego? Spośród wielu powodów trzy pierwsze na mojej liście raczej nie pokrywają się z oficjalnymi rekomendacjami. Po pierwsze więc, Wrocław jest Mekką dla badacza nowych mediów. A to ze względu na Centrum Sztuki WRO i Biennale Sztuki Nowych Mediów, jedyne tego typu wydarzenie w Polsce, o międzynarodowym już w tej chwili rozmachu i poziomie. Po drugie, to Nadodrze i ul. Łokietka 5, czyli miejsce, gdzie wizje miasta rodem z podręczników Richarda Floridy ścierają się z rzeczywistością społeczną, a w starciu wytwarza się niezwykła energia. Po trzecie, Wrocław stał się stolicą czeskiego piwa – chyba w żadnym czeskim (bo w Polsce nie ma konkurencji) mieście nie można badać tyle gatunków, ile skosztować można we Wro. Ostatnie moje odkrycie (o wcześniejszych meldowałem w Antymatriksie) to knajpy w nasypie kolejowym, trochę jak w Berlinie ale inaczej, bardziej kameralnie.

Nie chwalę stadionu, bo go kiedyś krytykowałem, a teraz mam droższy u siebie w Warszawie. Nie chwalę fontanny przy Hali Stulecia (choć sama Hala nieustannie budzi zachwyt), bo nie zachwyca mnie ta, którą mogę oglądać u siebie. Lubię Wrocław za to w czym się wyróżnia, a nie za to, w czym się upodobnia do innych metropolii. Fascynuje mnie to miasto swoją zdolnością do tworzenia mitów, które stają się częścią jego wizerunku starannie pielęgnowanego przez władze i mieszkańców, choć jak podrapać, to niewiele pod mityczną skorupką się kryje. Przykładem najbardziej chyba spektakularnym jest przekonanie o aktualnej wielokulturowości Wrocławia, doskonale wyrażające się w słowach prezydenta, Rafała Dutkiewicza ze wstępu do monografii „My, Wrocławianie”:

Wrocław przez wieki był miastem wielu narodów, w którym ścierały się różnorakie wpływy kulturowe. To prawdziwe, jak to ujął Ojciec Święty Jan Paweł II, ‚miasto spotkań’ na przestrzeni wieków. Specyfika Wrocławia, jego historia i współżycie różnych narodów zrodziły nową jakość: właściwą tylko nam – mieszkańcom grodu nad Odrą – tożsamość”.

Burzliwa historia miasta została zaprzęgnięta do kreowania współczesnego wizerunku, rzeczywistość jednak jest inna, jak pokazały  Kamilla Dolińska i Julita Makaro, socjolożki z Uniwersytetu Wrocławskiego w badaniach, których wyniki opublikowały pod znamiennym tytułem „O wielokulturowości monokulturowego Wrocławia”. Wyniki okazały się na tyle intrygujące, że nakład naukowej w końcu publikacji został szybko wyczerpany, a autorki mówią, że nawet podczas spotkań w gronie ludzi z akademickimi tytułami wybuchają niezwykłe emocje.

Co jednak zrobić, kiedy liczby mówią swoje – Wrocław został po wojnie skolonizowany przez przybyszów z wielu stron Polski, tej przedwojennej i powojennej. Przyjezdni z okolic Lwowa (lwowskość to ważny element wrocławskiego mitu) stanowili ok. 5% w masie złożonej także z ludzi z Łodzi, Warszawy, Poznania i województwa poznańskiego. W efekcie Wrocław stał się nie wielo, lecz monokulturowym polskim tyglem, który mieszając wszystkie odcienie polskości wyprodukował m.in. to, że w tym mieście używa się języka polskiego w jego najbardziej znormalizowanej formie. W Krakowie czy od razu słychać, gdzie się jest. We Wrocławiu ta dystynkcja nie działa.

Nie wyróżnia się też Wrocław spośród innych miast udziałem mniejszości narodowych ani obecnością imigrantów (choć wydawać by się znowu mogło że jest inaczej, gdy trwał spór o to, co zrobić z obozowiskiem Romów z Rumunii), ani też ekspatów. Mimo to, na pytanie, jakim miastem jest Wrocław: polskim, kresowym, niemieckim czy też „mikrokosmosem”, w którym przez wieki nawarstwiły się wpływy różnych kultur, najwięcej, bo blisko połowa respondentów wskazuje „mikrokosmos”. Opłaciła się inwestycja poprzedniego jeszcze prezydenta, Bogdana Zdrojewskiego w Normana Daviesa, który na zaproszenie miasta napisał „Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego” swym autorytetem legitymizując mit.

Badaczki z UWr dochodzą do wniosku na podstawie swoich poszukiwań, zarówno statystycznych, jak i wywiadów z mieszkańcami, że wielokulturowość Wrocławia i wrocławian najlepiej charakteryzuje pojęcie zaproponowane przez Stanleya Fisha – wielokulturowości butikowej:

Jest ona, w dużej mierze tak, jak chcą badani, wielokulturowością etnicznych restauracji, festiwali czy najogólniej – powierzchownego flirtowania z innością. W takiej perspektywie dopuszczalne jest podziwianie zewnętrznych różnic w języku, sposobie ubioru, praktykach religijnych, kończy się jednak ono w momencie, gdy owe odmienności stają się sprzeczne z wartościami rdzennymi kultury własnej. […] Można powiedzieć, że wielokulturowość butikowa jest płytka, estetyczna, nie bierze różnicy „na poważnie”, a jej postrzeganie w kategoriach „cepeliowsko-rynkowych”, umożliwiających odbieranie „inności” jako oswojonej, poznanej, a jednocześnie zachowującej konieczną dozę egzotyki wyostrza z pewnością jej charakterystykę.

O wielokulturowości swojego miasta przekonanych jest 94,6% wrocławian, przekonanie to jest najsilniejszym elementem wrocławskiej tożsamości i ma jednocześnie charakter mitu, który „więcej mówi o swoich twórcach, niż o rzeczywistości”. Kamilla Dolińska i Julita Makaro znajdują w podsumowaniu swojego opracowania rozwiązanie pozwalające ochronić wrocławian pełnych mitotwórczego zapału od zarzutu mitomanii: nauki społeczne wiedzą, że wiara czyni cuda – mit podtrzymywany i praktykowany ma szansę stać się rzeczywistością społeczną, przygotować miasto na rzeczywistą wielokulturowość, która nadejdzie wraz imigrantami. Nadejście Realnego może też być niestety powodem szoku. Pewne warianty odpowiedzi na ten szok wygolona na łyso reprezentacja mieszkańców Wrocławia już pokazywała.

Ile w wizerunku Wrocławia mitu, a ile rzeczywistości? Odpowiemy już niebawem w „Polityce” – 20 listopada ukaże się kolejny raport w serii „Portrey miast polskich”, poświęcony właśnie Wrocławiowi. Zapraszamy do dzielenia się opiniami i do odpowiedzi na poniższą, krótką ankietę:

1. Dlaczego lubisz/nie lubisz Wrocław?

2. Czy Wrocław to dobre miejsce do życia?

3. Czy Rafał Dutkiewicz jest dobrym prezydentem?

4. Czego ci najbardziej we Wrocławiu brakuje?

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 31

Dodaj komentarz »
    Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
css.php