Ratusz przedstawił plan rewitalizacji Warszawy, który koncentruje się na fragmentach prawobrzeżnych dzielnic Praga Północ, Praga Południe i Targówek.
Długo wyczekiwany dokument o oficjalnej nazwie Projekt Zintegrowanego Programu Rewitalizacji m.st. Warszawy do 2022 roku liczy ponad 200 stron nadspodziewanie ciekawej lektury. W fazie diagnostycznej to kopalnia wiedzy o prawobrzeżnej Warszawie, która nie tylko dla większości Polaków, lecz także dla mieszkańców stolicy z lewego brzegu Wisły jest równie odległa co Praga czeska.
Szmulki, Kamionek, Brzeska, Bazar Różyckiego – miejsca intensywnego życia i przestrzenie degradacji: substancji miejskiej, tkanki społecznej i kulturowej. Równocześnie gentryfikacja fragmentów ulic, jak na Ząbkowskiej. Teraz, gdy do Wileńskiej dotarło metro, można się spodziewać przyspieszenia dynamiki zmian.
Program rewitalizacji jest ambitny, zakłada podejście zintegrowane, czyli równoczesną interwencję w wymiarze materialnym, społecznym, kulturowym, gospodarczym. Cztery główne cele, to:
1. Ożywienie społeczno-gospodarcze, podniesienie jakości przestrzeni publicznej oraz poprawa środowiska naturalnego zgodnie z wymogami gospodarki niskoemisyjnej.
2. Rozwój turystyki, kultury i sportu w oparciu o tożsamość lokalną oraz zasoby dziedzictwa kulturowego.
3. Zapobieganie i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu.
4. Zwiększenie aktywności mieszkańców oraz ich udziału w różnych obszarach funkcjonowania miasta.
Wyboru obszarów interwencji dokonano na podstawie analizy różnych parametrów sytuacji kryzysowej (degradacja budynków, poziom nasilenia problemów społecznych, przestępczość, bezrobocie). Na całość przeznaczonych jest prawie 1,4 mld złotych.
Teraz czas na konsultacje społeczne, które rozpoczęły się de facto już w zeszły czwartek i piątek, jeszcze przed ogłoszeniem programu, podczas spotkania Praskiej Platformy Kultury w Teatrze Powszechnym (Teatr ma być jedną z wiodących instytucji zajmujących się rewitalizacją w wymiarze kulturowym).
Dyskusja pokazała, że niezależnie od jakości tekstu głównego dokumentu o jakości jego realizacji decydować będą szczegóły, a więc np. sposób programowania funkcji rewitalizowanych obiektów publicznych przeznaczonych na cele społeczne, kulturalne czy sportowe. Na ile uda się zapewnić ich społeczny, otwarty charakter, a na ile zostaną przejęte przez aktywnych przedstawicieli klasy średniej (jak to dzieje się często w domach kultury, które stają się ośrodkami świadczącymi m.in. odpłatnie usługi edukacji artystycznej).
Ryzyko gentryfikacji to niejedyny problem, kwestia także skuteczności programów włączania społecznego – podczas dyskusji w ramach Praskiej Platformy widać było, że komunikacja środowisk kulturalnych i organizacji społecznych ze znaczną częścią mieszkańców Pragi z obszarów najbardziej wymagających interwencji, zwłaszcza w wymiarze społecznym, jest niezwykle trudna.
Na dodatek środowiska te same są słabo zintegrowane – Praska Platforma Kultury to świetna próba przełamania komunikacyjnych barier. Na szczęście istnieje wiele świetnych przykładów udanych działań i miejsc, jak Centrum Aktywności Lokalnej Paca 40, Lubelska 30/32. Jest więc szansa, że będzie się działo – teraz dwa miesiące na konsultacje, warto je jak najlepiej wykorzystać.
Mniej obawiam się o udział w nich różnych środowisk, które chętnie będą uczestniczyły w realizacji rewitalizacyjnych zadań (i konsumpcji związanych z nimi pieniędzy). Większy problem będzie z włączeniem do dialogu bezpośrednich beneficjentów – mieszkańców obszarów interwencji. Chodzi nie tylko o rdzennych mieszkańców Pragi, lecz także o wskazanych w dokumencie (doskonale, że autorzy programu dostrzegli ten aspekt zmiany społecznej) imigrantów tworzących na prawym brzegu Wisły coraz większe społeczności.
Komentarze: 4
Dodaj komentarz »