Hackowanie dla kultury, choć brzmi dziwnie, ale to właśnie hasło przyciągnęło do Wrocławia 16 zespołów programistycznych, które zmagały się w nocy z piątku na sobotę, by zaprojektować jak najlepszą aplikację.
Nocny hackathon Hack4Culture zapewnił nie tylko wielkie emocje, ale zakończył się ciekawymi rozwiązaniami technicznymi wspomagającymi kulturę.
Hackathon organizowała firma Unit 4 przy wsparciu m.in. programu Miasto Przyszłości – Laboratorium Wrocław Europejskiej Stolicy Kultury. To właśnie podczas rozmów z organizatorami namówiliśmy, by tematem hackerskiego wyzwania stała się kultura. Pomysł chwycił, świetnie poradzili sobie z nim programiści, którzy tłumnie odpowiedzieli na zaproszenie.
Wygrał, zgodnym werdyktem jury i publiczności, projekt Kubot zespołu Allegro. To aplikacja informująca automatycznie o wydarzeniach kulturalnych w okolicy, w jakiej znajduje się posiadacz smartfona. Wydarzenia można filtrować zgodnie z gustem użytkownika. Rozwiązanie proste, skuteczne i eleganckie. Źródło dostępne na githubie.
Drugie miejsce dla Tindarta, czyli kulturalnego Tindera zespołu Cluster of Disaster. Aplikacja umożliwia, podobnie jak Tinder w odniesieniu do ludzi, w łatwy sposób określić preferencje estetyczne, do których potem podpowiada dostępną ofertę oraz umożliwia spotkanie na wydarzeniu z osobami o podobnych gustach. Znowu – proste i eleganckie. Kod źródłowy Tindarta jest dostępny na githubie.
Nagrodę specjalną Microsoftu wspierającego hackathon dostał zespół Mippit za aplikację „Prowizorka” (źródło na githubie). To proste narzędzie umożliwiające np. artystom ulicznym informowanie o miejscu aktualnego działania – w rezultacie użytkownicy aplikacji dowiadują się, gdzie w najbliższej okolicy mogą usłyszeć grającego gitarzystę, a jak mają dobre serce, wspomóc go wpłatą z pomocą paypala.
Te trzy aplikacje wywarły największe wrażenie, choć trzeba przyznać, że nie było kiepskich pomysłów. Zespół Tinky zaprezentował np. Quizzy, ciekawą aplikację do organizowania gier terenowych, kilka rozwiązań ułatwiało życie twórcom np. platforma do organizowania potrzebnych dla realizacji projektu twórczego lub kulturalnego zasobów. Warto będzie przyjrzeć się dokładniej dokumentacji przygotowanych projektów, bo wiele z nich po doszlifowaniu mogłoby rzeczywiście wnieść nowe impulsy do organizowania obiegów kultury.
Hack4Culture pokazał, że dziś nie brakuje różnego typu zasobów, od gotowych platform technologicznych po źródła danych (choć tych mogłoby być zdecydowanie więcej), by tworzyć rozwiązania wyprowadzające kulturę i sztukę z ram tradycyjnie działających instytucji do rzeczywistości postcyfrowej. Piszę postcyfrowej, bo już nie chodzi o efekciarskie wykorzystywanie narzędzi cyfrowych do udostępniania np. dzieł muzealnych, lecz o rzeczywiście wnoszące coś nowego innowacyjne sposoby organizowania zarówno samego procesu twórczego, jak i dostępu do kultury.
Hackathon to szczególna formuła wyzwalania innowacyjności, Hack4Culture potwierdził, że kultura może być ciekawym obszarem dla programistów, warto, żeby instytucje kultury chętniej korzystali z ich potencjału. Coraz częściej to robią, inwestując w nowe technologie. Wrocławski hackathon pokazał jednak, że najlepsze efekty przynosi zaangażowanie hackerów we współtworzenie rozwiązań, najlepiej we współpracy z ludźmi kultury. Będziemy jeszcze do tych kwestii wracać w ramach programu Miasto przyszłości / Laboratorium Wrocław.
Komentarze: 1
Dodaj komentarz »