Polskie miasta muszą wymyślić się na nowo, jeśli chcą dalej się rozwijać. Poznań chce wygrać przyszłość ze strategią 2020+.
Poznań za prezydentury Jacka Jaśkowiaka zmienia nie tylko wizerunek, promując się jako miasto wolności ale także stara się na nowo spojrzeć w przyszłość, czego wyrazem jest strategia 2020+ przyjęta w zeszłym roku. Lista wyzwań strategicznych otwierająca dokument to katalog problemów, z jakimi musi się zmierzyć większość miast w Polsce: demografia (starzenie, suburbanizacja i migracje), konkurencja o zasoby, integracja w obrębie aglomeracji, mieszkania, transport, rewitalizacja.
Zwraca uwagę silny akcent na kulturę, która rozumiana jest jako aspekt metropolitalności i nie polega jedynie na inwestowaniu w infrastrukturę oraz ofertę ale dotyczy także stylów życia i praktyk uczestnictwa. Dużo uwagi poświęcono kapitałowi społecznemu, ważnym filarem jest ekologia.
Nie ma strategii bez mieszkańców
Najciekawsza strategia pozostanie jednak tylko papierowym dokumentem, jeśli nie będzie organizować wyobraźni mieszkańców. Dlatego Poznań zafundował sobie w ramach monitoringu realizacji strategii bardzo ciekawe badanie, w którym mierzono m.in. indeks percepcji rozwoju. Indeks ten powstał w oparciu o serię pytań dotyczących różnych aspektów rozwoju miasta, np. czy polityka rozwojowa powinna mieć charakter planowy, gotowość ponoszenia kosztów rozwoju, ocena własnej sprawczości mieszkańców.
Badanie składa się części ilościowej, realizowanej na reprezentatywnej próbie mieszkańców, ilościówkę uzupełniają wywiady pogłębione z liderami zmiany, czyli przedstawicielami organizacji społecznych. W sumie z raportu wynika niezwykle ciekawy portret Poznania i poznaniaków. W mieście wyraźnie panuje świadomość, że wpadło ono lub zbliża się do „pułapki średnich dochodów”, czyli po prostu wyczerpało dotychczasowe możliwości rozwoju w oparciu o proste inwestycje w infrastrukturę i kapitały produktywne (np. kapitał ludzki).
Ilość w jakość
Inwestycje te spowodowały rzeczywiście skokową poprawę ilościową, nie nastąpił jednak skok jakościowy przekształcający Poznań-miasto w Poznań-metropolię, czyli twór o większej złożoności gospodarki i życia miejskiego, co dawałoby szansę na pełniejsze wykorzystanie potencjału, zwłaszcza ludzkiego. Badanie wyraźnie pokazuje, że zwłaszcza młodzi poznaniacy czują nad sobą szklany sufit blokujący możliwość realizacji aspiracji.
To nie jest tylko problem Poznania, niedawno pisałem w „Polityce” o miastach kreatywnych UNESCO – Krakowie, Katowicach i Łodzi. Kraków zafundował sobie badanie potencjału kreatywnego u Charlesa Landry’ego z pytaniem, jak uruchomić ten potencjał. Z badania wyszło, że owszem, Kraków jest miastem kultury, sztuki, edukacji co jednak nie przekłada się na miasto kreatywne, czyli takie w którym zasoby kultury, sztuki, nauki, wykształceni ludzie tworzą kreatywny, złożony system czerpiący siłę z synergii wewnętrznych powiązań. Tych powiązań teraz nie ma, nie ma więc synergii, a raczej konkurencja o ograniczone zasoby.
Uwolnić potencjał
Jesteśmy więc w szczególnym momencie – polskie miasta w fazie rozwoju ekstensywnego zakumulowały potencjał, którego nie są w stanie w pełni wykorzystać. Problem w tym, że ta nadwyżka szybko będzie maleć ze względu na negatywne, antyrozwojowe trendy (choćby demografia). Czasu zostało niewiele (dlatego najbliższe wybory samorządowe będą tak ważne – najbliższe cztery lata mogą zadecydować o przyszłości), wygrają ci co zdołają w swych miastach uruchomić nowe procesy rozwojowe polegające na wytwarzaniu synergii między rozproszonymi, najczęściej sprywatyzowanymi i zindywidualizowanymi zasobami.
To jednak dopiero początek, sprawa kolejna to konieczność redefinicji zasobów rozwojowych na czasy, kiedy dzisiejszy „nadmiar” potencjału wyczerpie się i stawką będzie umiejętne włączenie tych wszystkich potencjałów, które obecnie traktowane są jako miejskie deficyty (myślę o różnych sferach wykluczenia, z osobami z niepełnosprawnościami na czele).
https://www.facebook.com/oficjalnyportalMiastaPoznania/videos/1724835717553766/
Rozmawialiśmy o tym wszystkim we wtorek 12 czerwca w Poznaniu z Jackiem Jaśkowiakiem podczas debaty podsumowującej cykl #Poznan2023. W dyskusji uczestniczyli mieszkańcy i jak zwykle bywa podczas takich spotkań, część otwartą debaty zdominowały kwestie bieżące. Problemy konkretnych ulic i osiedli. Problemy konkretne i realne. Problemem prezydenta takiego miasta, jak Poznań jest to, by zaspokajając roszczenia mieszkańców umiał jednocześnie definiować działania o charakterze strategicznym, odpowiadające na przedstawione wcześniej wyzwania strukturalne.
Łatwe to nie jest ale jak stwierdzono podczas konferencji Lublin 2050 podsumowującej projekt Foresight Lublin 2050, czas prostych i łatwych recept wyczerpał się. Co ciekawe, poznańskie badanie pokazują, że w poradzeniu z przyszłością mogą liczyć głównie na siebie i na Unię Europejską, wpływ rządu na rozwój miasta oceniają słabiutko.
Komentarze: 2
Dodaj komentarz »