Co mają wspólnego Anonymous, kierowcy Ubera, uchodźcy i ich przemytnicy, Wikipedyści i protestujący na placu Tahrir?
Wszystkie kolektywy powstają i organizują się na sposoby, wobec których kapitulują tradycyjne teorie – nie znajdujące adekwatnych pojęć, reguł i praw, które stosowałyby się do nowych ruchów-nie-ruchów, firm-nie-firm i wspólnot-nie-wspólnot.Nie oznacza to rzecz jasna, że nowe kolektywy XXI nie mają nic wspólnego z formami organizacji z poprzedniego (i jeszcze poprzedniego!) stulecia. Wciąż jesteśmy w stanie rozpoznać w nich znane z przeszłości mechanizmy współpracy (i wyzysku), zjednoczenia (i wykluczenia), adaptacji (i inercji)… ale jednocześnie ujawniają się one w konfiguracjach i połączeniach nieznanych lub nieprzewidzianych.
Więcej: kody, algorytmy i interfejsy – cała technologiczna warstwa zapośredniczająca powstawanie dziś nowych kolektywów i zbiorowych aktorów – wciąż tworzą dla większości obserwatorek i obserwatorów warstwę zbyt mało transparentną, tylko wzmagając poczucie nowości i poznawczego dysonansu towarzyszącego każdorazowemu objawieniu się światu nowej grupy. Te grupy, kolektywy, społeczna i technologiczna maszyneria i jej interfejs oraz kod są tematem panelu „Sieci, struktury, maszyny” w ramach „Interfejsów, kodów i symboli” konferencji na temat przyszłości komunikowania w ramach Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu.
Czego się spodziewać? Jak one działają i co jest ich motorem? – to podstawowe pytanie, które stawiają sobie antropolożki, eksperci od zarządzania, socjologowie i ekonomistki wobec nowych, usieciowionych, kolektywów. Czy są podobni do partii politycznych, korporacji, związków zawodowych, drużyn sportowych i stowarzyszeń? A może to coś zupełnie nowego? To pierwsze pytanie jest interesujące samo w sobie. Ale w nim kryją się jeszcze przynajmniej dwa gorące dziś problemy.
Pierwszy to mitologie sieci (innowacji oraz gospodarki opartej na wiedzy): z jednej strony żywiące się utopią horyzontalnej i demokratycznej wspólnoty, która sama tworzy swoje prawa i rzeczywistość dostępną wszystkim na równych zasadach; z drugiej kreujące figurę samotnego geniusza-wynalazcy-innowatora, wybitnej jednostki, która przełamuje opór i zmienia świat wbrew zastanemu porządkowi. Które podejście rzeczywiście lepiej opisuje realia technologicznej i ekonomicznej zmiany, której jesteśmy świadkami?
Drugi z problemów to, szczególnie aktualna na tle dzisiejszych dyskusji w Polsce, kwestia sprawczości politycznej. W przyglądaniu się nowym kolektywom powraca bowiem nieustannie klasyczne, konwencjonalne wręcz pytanie – choć aktualizujące się w każdej epoce – o to, czy to jednostki prowadzą wielości czy odwrotnie. Czy potrzebujemy liderek i liderów do mobilizacji czy też liderzy i liderki szczęśliwym trafem zostają twarzami procesów zupełnie od ich świadomych działań niezależnych? I co w tej sytuacji zmieniają tytułowe interfejsy, kody i symbole?
To oczywiście nie wyczerpuje listy pytań, ale zapowiada naprawdę interesującą i wielowątkową rozmowę, którą będę miał wielką przyjemność poprowadzić, a w której gośćmi będą Monika Bakke:
oraz Beata i Tomasz Polakowie.
Z niecierpliwością czekam (i zapraszam!) na tę sesję, ale jeszcze goręcej zachęcam do aktywnego w niej uczestnictwa i wysyłania swoich pytań do gości. W komentarzach, na FB, a najlepiej na żywo we Wrocławiu. Do zobaczenia!