Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

15.02.2017
środa

Wynajdywanie miejskości

15 lutego 2017, środa,

Smog, afera reprywatyzacyjna, majstrowanie przy metropoliach – miejskie tematy przebijają się na czołówki mediów, budzą coraz większe zainteresowanie. Czyżby Polacy stawali się w końcu mieszczanami?

Stosunek Polaków do miast jest co najmniej złożony. Pokazuje to nawet statystyka – jeszcze na początku tego stulecia obszary miejskie zamieszkiwało blisko 62 proc. ludności, potem ten odsetek, zwany wskaźnikiem urbanizacji, zaczął się zmniejszać do poziomu poniżej 61 proc. Tak więc wbrew światowemu trendowi Polska dezurbanizuje się i aż chciałoby się przywołać historyczną analogię do przełomu XVI i XVII w., kiedy po okresie Złotego Wieku, który także oznaczał wysoki jak na ówczesne czasy, bo przekraczający 20 proc., stopień urbanizacji, nastąpił upadek miast, a wraz z nim i Rzeczpospolitej.

Oczywiście byłaby to naciągana analogia – dzisiejsza dezurbanizacja ma związek ze stylami polskiego życia miejskiego, które w dużym stopniu kształtuje fantazja o domku, a najlepiej dworku poza miastem. Fantazję tę doskonale pokazuje filmowa wersja „Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną” według książki Doroty Masłowskiej. Ciekawie analizowała ją też ostatnia wystawa zorganizowana przez warszawskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w ramach cyklu „Warszawa w budowie”.

Po wojnie Polacy ruszyli ze wsi do miast, by wspólnie zamieszkać – robotnik, inteligent i intelektualista – blokowiska przy ikonicznej ulicy Alternatywy 4. Inni zajmowali mienie pozostawione przez wygnanych i wymordowanych Niemców i Żydów. W 1989 r. Polacy odkryli, że są w końcu we własnym domu, co w większości potraktowali jako akt uszlachcenia – postchłopskie dzieci zaczęły realizować fantazję o dobrym życiu poza miastem. Inicjując niekontrolowany przez nikogo proces suburbanizacji, czyli rozlewania się miast na przyległe do nich wsie. Mentalnie wróciliśmy do przełomu XV i XVI w. i znowu musimy zdecydować, kim jesteśmy.

Zanim jednak zdecydujemy, musimy zrozumieć, jak kształtowała się specyfika polskiego społeczeństwa. Świetnym kluczem do takiej analizy jest zbadanie historycznej ewolucji polskich miast – jaką funkcję pełniły wraz ze swymi mieszkańcami w różnych momentach dziejowych. Takiego trudu podjął się Paweł Kubicki, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, od lat studiujący kwestię miejską w Polsce. Pilnie bada historię polskich miast i jednocześnie cały czas prowadzi badania najciekawszych zjawisk współczesnych, jak np. wpływ starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury na przemianę świadomości i tożsamości mieszkańców Lublina, Wrocławia lub Szczecina. Summą jego poszukiwań jest książka „Wynajdywanie miejskości. Polska kwestia miejska z perspektywy długiego trwania”. Kubicki mierzy się w niej z niewątpliwie unikatowym polskim problemem – głęboko zakorzenioną w kulturze niechęcią do miast i mieszczańskiego stylu życia. Krakowski uczony pokazuje, jak niechęć ta była produkowana przez ewoluujący system społeczno-polityczny od końca XVII w., kiedy szlachta zdobyła hegemonię i od tego czasu zaczęła ją bezwzględnie umacniać we wszystkich wymiarach życia. W epoce przednowoczesnej, w okresie wspomnianego Złotego Wieku, Polska pod względem kultury miejskiej nie odbiegała od europejskiej przeciętnej, polskie miasta błyskawicznie przyjmowały przełomowe innowacje, jak druk – Kraków miał jedną z pierwszych w Europie oficyn. I to właśnie miasta były głównymi ośrodkami rozwoju Rzeczpospolitej.

Niestety, pod jednym względem polskie miasta różniły się od zachodnich – nie tworzyły sieci współpracy, łączyła je co najwyżej wymiana handlowa. W efekcie krzepnące ekonomicznie mieszczaństwo nie wytworzyło podmiotowości politycznej, za co zapłaciło wysoką cenę – faktyczną likwidację wraz z nastaniem Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Po 1989 r. pojawiła się nadzieja na nowe polskie mieszczaństwo. Paweł Kubicki sam promował tezę o nadejściu nowych mieszczan. Wierny jednak temu, co ujawniają badania, w swej książce do niedawnego zachwytu nad rodzącą się klasą miejską podchodzi już z większą ostrożnością. Dlaczego?

„Nowi mieszczanie odzyskali pamięć swoich miast, stworzyli nowe narracje, w ramach których mogą poczuć się współtwórcami miasta w sferze społeczno-kulturowej. Zabrakło jednak narracji, dzięki której mogliby się też poczuć współtwórcami miasta w wymiarze ekonomicznym. Kapitał, bez którego nie sposób budować silnych miast i silnego mieszczaństwa, znów postrzegany jest w kategoriach obcości i zagrożenia dla rodzimej tożsamości. Kapitał, który przychodzi z zewnątrz i nie jest zakorzeniony w mieście, nie sprzyja wytwarzaniu miejskości, wręcz przeciwnie, przyczynia się do jej wypłukiwania”.

Historii nie sposób dogonić na skróty, świadomość historii pozwala jednak lepiej zrozumieć współczesność i skuteczniej mierzyć się z przyszłością. „Wynajdywanie miejskości” to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce w sposób kompetentny wypowiadać się w kwestii miejskiej w Polsce.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php