Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór

21.02.2018
środa

Polskie miasta szukają swojej tożsamości

21 lutego 2018, środa,

Warszawa, ul. Ząbkowska – rewitalizacja/gentryfikacja. Fot. Edwin Bendyk

Polacy w swej masie nie lubią miast, większość (według CBOS: 58 proc.) chciałaby mieszkać na wsi lub w małym miasteczku. A nasze miasta stają się coraz ciekawsze, zmieniają się w nich nie tylko fasady.

Kto miał okazję przyglądać się 700-leciu Lublina, zwłaszcza kulminacyjnym momentom w połowie sierpnia 2017 roku, musiał być pod wrażeniem. Tysiące ludzi stojących w kilometrowej dosłownie kolejce, by dostać się na plenerowy, odgrywany na dziedzińcu Zamku spektakl „Sen o mieście” Janusza Opryńskiego. Dziesiątki tysięcy na jubileuszowym koncercie, za tym wszystkim poczucie „civic pride” – obywatelskiej dumy, której źródłem jest właśnie swoje miasto.

Lublin, kolejka do kultury – 700-lecie miasta. Fot. Maciej Rukasz/rukasz.com

Lublinianie umiejętnie przekierowali wysiłek, jaki włożyli w przygotowania do Europejskiej Stolicy Kultury 2016 (w konkursie ostatecznie wygrał Wrocław), w obchody 700-lecia. Sam jednak wieloletni proces przygotowań zbiegł się z realizacją strategii rozwoju miasta Lublin 2020, co w sumie przełożyło się na głęboką zmianę społeczno-kulturową. Do niedawna miasto Polski B już ani się tak samo nie określa w negatywnym autostereotypie, ani też nie jest tak określane z zewnątrz. Końca w tej chwili dobiegają prace nad wizjami przyszłości w ramach programu Foresight Lublin 2050 – 20 marca poznamy wyniki.

Nie tylko Lublin, ale większość miast uczestniczących w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, jak pokazują badania Efekt ESK. Jak konkurs na Europejską Stolicę Kultury 2016 zmienił polskie miasta, skorzystało na zaangażowaniu w przemyślenie własnej kultury i konieczności opowiedzenia sobie miasta po to, by przygotować aplikację.

Wiele wskazuje, że proces ten odbywał się w szczęśliwej fazie rozwojowej naszych miast – pojawił się impuls rozwojowy wynikający z integracji z Unią Europejską, kończyła się powoli postindustrialna trauma związana z żalem za tym, co przed 1989 rokiem było podstawą funkcjonowania, czyli wielkimi zakładami pracy, nastąpiła głęboka przemiana społeczna.

Jeszcze w 1989 roku blisko połowa zatrudnionych w polskich miastach należała do klasy robotniczej, dziś zastąpili ich, użyjmy określenia Richarda Floridy, uczestnicy klasy kreatywnej. W Warszawie Służewiec Przemysłowy przekształcił się w Mordor, w ktorym pracuje więcej white collars niż kiedyś blue collars. W Krakowie największym jednolitym sektorem zatrudnienia stały się usługi biznesowe (BPO), dające pracę ponad 60 tys. ludziom. Do tego dołożyć trzeba „studentyzację” (używam tego pojęcia za Pawłem Kubickim) – w Warszawie jest dwukrotnie więcej studentów niż w dwukrotnie większym Berlinie, Rzeszów (190 tys. mieszkańców) ma ok. 60 tys. studentów.

Te różne impulsy doprowadziły do przemian tożsamości. O ile jeszcze w okresie przemysłowym głównym punktem odniesienia dla ludzi była rola zawodowa i praca w wielkim zakładzie, który zapewniał nie tylko pracę, ale i znaczną część usług społecznych, rekreacyjnych i kulturalnych, tak po upadku tych zakładów głównym ośrodkiem życia stały się miasta. Kształtowanie się nowych miejskich tożsamości jest niezwykle ciekawym i złożonym procesem, o czym przekonali się ci włodarze miast, którzy podjęli próby „polityki tożsamościowej”.

Widać to szczególnie w takich ośrodkach jak Wrocław, czyli miastach naznaczonych „klątwą wiecznego początku” (to określenie pożyczam od Barbary Fatygi z jej badań nad kulturą Warmii i Mazur), wynikającej z historycznych nieciągłości. Jak połączyć historię po 1945 roku, naznaczoną przez długi czas niepewnością egzystencjalną i komunistyczną propagandą odwiecznej polskości, z niemiecką historią przed 1945 rokiem i transformacją po 1989 roku?

Odpowiadając, łatwo się ucieka w mitologie, które stają się potem podstawą zarówno wykreowanego wizerunku, jak i autostereotypu. Piszemy o tym z Ulą Schwarzenberg-Czerny w POLITYCE w artykule o 100-leciu niepodległości w miastach „odzyskanych” w 1945 roku.

Tekstowi towarzyszą materiały uzupełniające – rozmowa z architektem Kubą Snopkiem i tekst Kornelii Kurowskiej z Fundacji Borussia o Warmii.

Warto także zajrzeć do portretów naszych metropolii, jakie przygotowaliśmy cztery lata temu – okres, jaki upłynął od tamtych publikacji, to czas intensyfikacji procesów rekonstrukcji miejskich tożsamości w Polsce. Na procesy te nakładają się jednak też inne zjawiska, pokazujące, że teraz największym wyzwaniem będzie przyszłość naznaczona głównie problemami demograficznymi.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php