Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór Miejskie historie - Twoje miasto – twój wybór
Smog

7.05.2018
poniedziałek

Brudne powietrze zabija

7 maja 2018, poniedziałek,

Brudne powietrze zabija na świecie rocznie 7 mln osób – informuje Światowa Organizacja Zdrowia. Polskie miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych w Europie.

Problem zanieczyszczenia powietrza stał się tematem politycznym nie tylko w Polsce. Coraz częściej staje się głównym zagadnieniem podejmowanym przez media na całym świecie. Ostatnio pretekstu dostarczyła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), ogłaszając aktualizację swojej bazy danych o jakości powietrza w ponad 4 tys. miast ze 108 krajów.

Wnioski z analiz porażają. Ponad 80 proc. mieszkańców miast monitorujących czystość atmosfery oddycha powietrzem niespełniającym norm bezpieczeństwa. W krajach o niskich i średnich dochodach dostępu do czystego powietrza nie ma 97 proc. mieszkańców miast (mowa o miastach z powyżej 100 tys. mieszkańcami), w krajach o wysokich dochodach – 49 proc.

Brudne powietrze zabija

Skutki? Te najbardziej ponure to przedwczesne zgodny – na skutek zanieczyszczenia powietrza umiera rocznie 7 mln osób, 1,4 mln z powodu chorób układu krążenia, 1,8 mln z powodu chorób płuc i nowotworów. W Europie umiera „na powietrze” pół miliona osób, w Polsce (według danych WHO) – ponad 30 tys. Te informacje są często podawane, warto jednak je powtarzać, by pamiętać o stawce walki o jakość mieszaniny gazowej, jaką oddychamy.

Na czele listy najbardziej zanieczyszczonych polskich miast w bazie WHO znajdują się Żywiec, Pszczyna i Opoczno. Daleko im do światowych liderów: pakistańskiego Peszawaru i indyjskiego Waranasi, ale w rankingu europejskim, jak życzliwie podsumował w kwietniu „New York Times”, wśród 50 najbrudniejszych miast Starego Kontynentu 33 znajdują się w Polsce. Główną (choć nie jedyną) przyczyną tego stanu rzeczy jest polski „love affair with coal”.

Polska walka ze smogiem

Wydawać by się mogło, że na temat zanieczyszczenia powietrza w Polsce wszystko już powiedziano. Temat nabrał mocy politycznej, wielkie przyspieszenie nastąpiło na początku 2017 roku, kiedy to również warszawiacy odkryli, że oddychają trucizną, a sprawę podjęły z niezwykłą intensywnością ogólnokrajowe media. Kolejne sejmiki wojewódzkie zaczęły podejmować uchwały antysmogowe, do walki ze smogiem włączył się rząd, Mateusz Morawiecki w roli premiera podkreślił, że poprawa jakości powietrza będzie priorytetem jego rządu.

W kwietniu tego roku Polski Alarm Smogowy porównał rządowe zapowiedzi z realnymi działaniami rządu, analizując postęp w 15 głównych kierunkach. Smog wygrał 13 do 2. Za niedostateczne zostały ocenione działania w zakresie norm jakości paliwa, programów finansowych, obniżenia cen energii elektrycznej, pomocy ubogim i ochrony przed ubóstwem energetycznym etc. Więcej w tabeli:

Wydawać by się mogło, że wobec bezwzględnej wymowy informacji o skutkach zanieczyszczenia powietrza prace na rzecz jego poprawy powinny biec znacznie szybciej. Okazuje się jednak, że wyzwanie ma „charakter systemowy” – to pojęcie często padało podczas ostatniego XIII Forum Nowej Gospodarki zorganizowanego w AGH w Krakowie.

Ubóstwo energetyczne

Systemowy, czyli złożony – nie wystarczy, jak lubią to politycy, zrobić czegoś na pokaz, np. wprowadzić nowych norm lub zakazów (choć i one są niebezpieczne). Bo normy i zakazy zabraniające palenia śmieciami i używania starych kotłów będą nieskuteczne, jeśli nie uwzględnią podstawowego społecznego faktu związanego z problemem jakości powietrza – ubóstwa energetycznego.

Zgodnie z badaniami Instytutu Badań Strukturalnych ubóstwo energetyczne dotyka 12,2 proc. mieszkańców Polski. Dane z analiz IBS najwyraźniej zrobiły wrażenie w kręgach rządowych, bo Piotr Woźny, pełnomocnik premiera ds. programu „Czyste Powietrze”, nieustannie się do nich odwoływał podczas Forum.

Co z tej wiedzy wynika? Konieczność, przepraszam za banał, działania systemowego na wielu poziomach: potrzebna jest interwencja państwa, ale też nie sposób skutecznie rozwiązać problemu bez zaangażowania samorządu i lokalnych społeczności.

Wyzwanie złożoności

Ciekawe, czy lekcja smogu i złożoności walki o czyste powietrze przełoży się na szerszą świadomość polityków szczebla centralnego, a zwłaszcza obecnego obozu władzy, że we współczesnym świecie nie tylko smog, lecz większość wyzwań cywilizacyjnych ma złożony charakter. Skuteczne ich rozwiązywanie wymaga zarządzania wielopoziomowego, a nie scentralizowanego. Wielopoziomowość oznacza zaś zwiększanie podmiotowości poszczególnych szczebli, zwłaszcza poziomu lokalnego, gminnego, a nie jego krępowanie przez odbieranie kompetencji.

Jak więc widać, kwestia czystości powietrza jest nie tylko problemem zdrowotnym, ale i politycznym par excellence. Miał tę świadomość Tomasz Hobbes, wskazując w swym „Lewiatanie”, że niezdolność państwa do zapewnienia bezpiecznych warunków do życia (bezpiecznej żywności, wody, powietrza) może być powodem wypowiedzenia posłuszeństwa.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. Od kilku lat ten sam model, z ‚dziesiątkami tysięcy’, ‚setkami tysięcy’ i ‚milionami’ ‚przedwczesnych zgonów z powodu zanieczyszczonego powietrza krąży po mediach, jak prawda objawiona.

    Tyle, że ten model jest prawdopodobnie zły; może sprawdza się w Chinach, gdzie przez przemysłowe zanieczyszczenia literalnie nie widać na parę metrów. Oryginalna publikacja WHO nie wytrzymałaby solidnej recenzji w żadnym przyzwoitym czasopiśmie naukowym. Smog – w ‚europejskim’ stężeniu – niewątpliwie uprzykrza życie (mnie nawet bardzo), ale raczej nie zabija.

    Ot, choćby taki Kraków – plasujący się u absolutnej góry polskiej tabeli zanieczyszczeń – ma jedną z najlepszych długości życia w Polsce, co łatwo znaleźć na stronie GUS-u. NIKT, ABSOLUTNIE NIKT z piszących o tym rzekomym smogowym ludobójstwie jakoś się nad tym nie zająknął.

  2. turpin
    7 maja o godz. 11:13 3566

    … jednak jakieś próby badań i poszukiwania statystycznych korelacji można znaleźć…
    choćby to dla Warszawy… starawe nieco i kontrowersyjne jak na moją wiedzę, ale coś jest…
    http://www.ees.uni.opole.pl/content/03_14/ees_14_3_fulltext_04.pdf
    albo to:
    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5707998/
    ——————————————-
    Poza tym u mnie w sezonie grzewczym nie można otworzyć okna by się nie „uwędzić” – wiele ponad 35 dni w roku przekroczone są dopuszczalne stężenia np. PM10…
    Nie lekceważyłbym problemu… długie życie w takim środowisku jeśli nie jest istotnie krótsze to na pewno jest bardziej „śmierdzące”… i zatrute.

    “The pollution level is very high today, stay at home! The air quality norms have been exceeded multiple times today, lock your windows.”
    https://medium.com/@maciej.rys/you-wont-hide-from-smog-in-your-home-8da8bebc3dd3

  3. Pan Bendyk
    Cenię i szanuję przedstawione tu analizy. Jednak kilka uwag na marginesie. Dzisiaj opublikowano wyniki analiz czystości powietrza niemieckiej Dekry w najbardziej zapylonym miastem mieście Stuttgart. Dozwolone stężenie cząstek to 60 mikro na m3. Okazuje się, że największe zapylenie (100 mikro) panuje na stacjach metra i kolei podziemnej. Na najbardziej zatrutym skrzyżowaniu zapylenie jest kilkukrotnie niższe niż mierzone przez stację umieszczoną 40 metrów od skrzyżowania ale naprzeciw ściany budynku bo tam wiatr powoduje blokadę. Itd itp.
    W mniejszej skali: Jeśli obok przechodzi palacz, zapylenie rośnie do 260 cząstek. A najciekawsze, że rowery zapylają bardziej (hamulce, opony) niż silniki Diesla, 120 mikro.
    Dlatego proponują poważne przemyślenie tematu. Wcale nie uważam, że zapylenie, smród i choroby płuc to wymysł nawiedzonych ekologów. Problem raczej w tym, że cała akcja jest nabuzowana i podsycana ideologicznie przez ludzi dla których nie tylko Diesel ale i wszystko, co techniczne to religijne zło. Pod ich wpływem ustala się bardzo niskie limity zanieczyszczeń co prowadzi do permanentnej wojny. Z tego się żyje i dostaje dotacje, całkiem niemałe. Dlatego przenoszenie tamtych zachować do Polski nie wydaje mi się nazbyt uzasadnione i można narazić się na ośmieszanie.
    Jeszcze raz: Mnie chodzi o metodologię badań i działań i nie ma to nic wspólnego z zarzutami jak wyżej.

  4. … zatrute powietrze zabija … jak rzadzi PiS ale jak rzadzi PO to nie zabija a nawet jest dobre dla zdrowia…!!!!

  5. turpin – gratulacje !!!
    Tymi argumentami „zabiłeś” tych, co to zabraniają ludziom upieczenia sobie kiełbaski przy ognisku we własnym ogrodzie.
    Moim zdaniem to tylko odwracanie uwagi ludzi od rzeczywistych problemów.
    Zawrócić ludziom głowy „pierdołami” to nie będą dociekać rzeczywistych problemów tego świata – np. wycinka lasów tropikalnych, jałowienie gruntów rolnych przez przemysłowe uprawy monokulturowe, zaśmiecanie mórz i oceanów czy najważniejsze – przeludnienie. Od początku lat 60-tych XX w. ludność świata zwiększyła się 2,5- krotnie.
    W Europie wzrosła ona o ok. 20% ale są kraje ( głównie w Azji i Afryce ) gdzie w tym okresie liczba ludności wzrosła 5-krotnie !!!

css.php